Info
Ten blog rowerowy prowadzi Beny79 z miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 20888.29 kilometrów w tym 2939.94 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.56 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 1903 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Sierpień1 - 1
- 2016, Lipiec11 - 0
- 2016, Czerwiec15 - 0
- 2016, Maj18 - 0
- 2016, Kwiecień14 - 0
- 2016, Marzec17 - 0
- 2016, Luty12 - 3
- 2016, Styczeń13 - 14
- 2015, Grudzień11 - 2
- 2015, Listopad4 - 5
- 2015, Sierpień18 - 3
- 2015, Lipiec8 - 2
- 2015, Czerwiec12 - 7
- 2015, Maj27 - 11
- 2015, Kwiecień16 - 11
- 2015, Marzec10 - 1
- 2015, Luty15 - 20
- 2015, Styczeń17 - 18
- 2014, Grudzień19 - 17
- 2014, Listopad19 - 4
- 2014, Październik2 - 0
- 2014, Wrzesień18 - 9
- 2014, Sierpień13 - 22
- 2014, Lipiec13 - 6
- 2014, Czerwiec14 - 17
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień20 - 29
- 2014, Marzec14 - 26
- 2014, Luty14 - 14
- 2014, Styczeń15 - 20
- DST 80.97km
- Czas 02:59
- VAVG 27.14km/h
- Temperatura 5.5°C
- Sprzęt szybka Helga
- Aktywność Jazda na rowerze
8# Miało być lekko.
Sobota, 17 stycznia 2015 · dodano: 18.01.2015 | Komentarze 1
Po nocce ambitnie miałem wstać o 11tej, i o12tej wyjazd z domu. Lecz ciężko było mnie dobudzić, taki padnięty byłem.Więc po 9tej próbie dodzwonienia się do mnie (cierpliwy ten Bartek), odbieram telefon, Bartosz mówi, że już jedzie a z nim Marek z Martombike, więc czasu mam nie wiele.Nawet śniadania nie zjadłem, szybkie mycie mordy, szneka z glancem i w obcisłe. Z chłopakami spotykam się w okolicach Góry, i dalej już w trójkę, jedziemy na Pobiedziska, i dalej Wierzyce.Jedzie mi się słabo zamotany jestem jak diabli, i we Wierzycach muszę kupić cocacolę, i jakiegoś batona. Po chwili jest już ok, i stwierdzam, że pokażę chłopakom moją treningową trasę na Gniezno. I tak jedziemy w tlenie, gawędząc cały czas, kilometry szybko uciekają. W Gnieźnie stwierdzamy ,że trzeba przycisnąć, ponieważ chłopaki nie mają lampek, a do Poznania jeszcze kawałek drogi. Jedziemy przez Czerniejewo, większość trasy chłopaki siedzą mi na kole. Do domu mają dalej niż ja, więc ja mogę się szybciej zajechać:) Kiedy z Czerniejewa skręcamy na Wierzyce, dostajemy w nagrodę wmordęwind. I utrzymać 30h nie jest lekko, ale chłopaki pomagają dając zmiany. We Wierzycach stwierdzamy, że jedziemy do mnie do domu, i zaopatrzę chłopaków w lampki, co by bezpieczniej do domu zajechali. Trasa Wierzyce-Sanniki to już ciężka orka, na liczniku cały czas 30+, chłopaki na kole, i pełna dawka endorfin:) W nogi weszło niesamowicie. W Kociej montaż lampki, po batonie dla chłopaków, i odjechali do Poznania.To był udany rowerowy dzień, choć nogi mam zbolałe:) Jutro odpoczynek.